A teraz coś z zupełnie innej beczki.
Postanowiłem zabawić się w redaktora recenzującego telefon.
Jako, że udało
mi się zabić na śmierć mój dotychczasowy telefon, zmuszony zostałem do zakupu
kolejnego. Byłem tak zadowolony z Xperii Z2, że stała się dla mnie pewnego
rodzaju wykładnikiem jakości. Wadą Sony była całkowicie szklana obudowa, która
powodowała że telefon ześlizgiwał się z miejsc w które go odkładałem. Raz
zsunął się z półki w łazience, raz z kolana a to, co go finalnie dobiło było
upadkiem z krawędzi wanny na podłogę. Poza tym wad nie dostrzegłem.
Szukając nowego
telefonu chciałem, żeby nie był gorszy od Z2 i żeby miał dwa sloty SIM. Padło
na OnePlus 2.
Cena w UK to ¼ nowej Sony Z5 czy Samsunga S6. A więc bardzo
atrakcyjna. Zamówiłem w czwartek rano, w piątek przed południem miałem telefon
w ręku. Najnowszą i najbogatszą wersję (64GB pamięci).
Pierwsze
wrażenie – bardzo ładnie zapakowany, wysokiej jakości opakowanie, instrukcja w
środku, dwie ładowarki (europejska i angielska) i ładny, niełamiący się kabel
USB-C.
Kabel ten od
razu uznałem za wadę telefonu – standard dość wczesny jeszcze i ciężko będzie
podpiąć się z ładowaniem do czyjejś ładowarki do czasu aż się nie upowszechni.
Poza tym fajne jest to, że jest symetryczny, czyli nie trzeba uważać, którą
stroną wtyka się to do telefonu czy kompa, no i szybkość transferu danych
znacznie lepsza niż przy tradycyjnych kablach.
Telefon dobrze
wykonany, pewnie siedzi w dłoni, cieniutki, przyciski w wygodnych miejscach. W
telefonie, pod antypoślizgową pokrywą tylnej ścianki kryje się szufladka na
karty SIM. I tu ździwko. Sloty na karty SIM są wyłącznie dla kart typu „nano”.
A ja ani jednej takowej nie posiadałem. Nie doczytałem detalu w specyfikacji –
moja wina. Ale to znowu jest coś, co wybiega w przyszłość ze standaryzacją i na
chwilę obecną był to dla mnie dodatkowy kłopot związany z wymianą/docinaniem
kart.
Telefon po
wystartowaniu zachwycił jakością obrazu i szybkością działania. 4GB ramu, 64GB
wbudowanej pamięci i 8 rdzeni procek to więcej niż potrzebuję. Ustawienia kart
SIM – prościzna i wystarczająca ilość opcji aby móc tak dobrać wykorzystanie
dwóch SIM’ów żeby „był pan zadowolony”.
Oxyges OS –
czyli Android Lollipop z nakładką jest uproszczony do koniecznego minimum i
śmiga aż miło. Żadnych lagów, zwisów, restartów. Wszystkie aplikacje, których
używałem w Z2 zainstalowały się i działają bez problemów. W porównaniu z Z2
razi trochę uboga szata graficzna. Jednak Xperia cieszyła oko w trakcie
użytkowania. Ale to zbędny bajer. Chinole postawili na wydajność i praktyczność.
Wbudowana
aplikacja do obsługi kamerki jest również prosta i daje mało możliwości
konfiguracji ale za to jakość zdjęć powala. 21MP Sony może się schować wobec
13MP 1+2 a to głównie za sprawą optyki i laserowego pomiaru ostrości. No miód z
benzyną! Dodatkowo kamerka nagrywa filmiki w timelapse oraz może nagrać do 120
klatek/s przy rozdziałce fullHD co daje fajne efekty slow motion.
Wbudowane
głośniki grają głośno, donośnie i wyraźnie. Problem jest jednak taki, że oba
mieszczą się u dołu telefonu więc jeśli ogląda się film w pozycji
horyzontalnej, nie ma efetku stereo i przestrzenność dźwięku jest wyraźnie
ograniczona.
Jakość dźwięku
ze słuchawek zewnętrznych – ciut gorsza niż w Sony. Można pobawić się
equalizerem ale dla mnie to pudrowanie syfa i już wolę mieć ten ciut gorszy
dźwięk niż irytować się na sztucznie wyciągane tony z equalizera.
Za to dźwięk
podczas rozmowy, ze słuchawki wbudowanej – najwyższa półka. Bez uwag.
Bateria – znowu
gorzej niż w Xperii ale pełen dzień normalnego użytkowania z bólem wytrzymuje. Ale dla
porównania, firmowy Samsung przy znacznie mniejszym obciążeniu daje radę
maksymalnie do 17-ej. Więc mogło być gorzej.
Dzięki
kabelkowi USB-C bateria ładuje się bardzo szybko i w zasadzie po pół godziny ma
się do dyspozycji ponad 50% mocy ładując od zera.
Wadą
poprzedniego modelu 1+ było jego przegrzewanie się. Tutaj zostało to ewidentnie
naprawione. Przy standardowej zabawie procek nie przekracza 35 stopni i w
zasadzie nie zauważyłem, żeby kiedykolwiek skoczył powyżej tego wskazania.
Nigdy w życiu
nie użyłem NFC. Znaczy, nie, kłamię. Próbowałem użyć ale mi nie poszło i
olałem. W związku z tym jest to dla mnie opcja, której zupełnie nie potrzebuję.
Warto jednak wspomnieć, że telefon ten jest tego drobiazgu pozbawiony. Dla
tych, którzy używają nagminnie, będzie to dużym „nie” dla tego modelu.
Za to na plus
muszę wymienić świetnie działający skaner linii papilarnych. Działa
błyskawicznie. W zasadzie jak normalny włącznik telefonu. Przytyka się palec i
telefon odblokowany. Świetnie.
Świetne jest
też to, czego nie miała Xperia, a mianowicie możliwość definiowania
użytkowników z uprawnieniami. Można logować się do systemu jak w komputerze, co
jest wygodne jeśli chce się dać komuś zadzwonić albo pogooglać bez możliwości
podglądu zawartości prywatnej telefonu.
System też
obsługuje tzw. Gesty – czyli, na przykład: kiedy na wyłączonym ekranie na
rysujemy „V” włączy się latarka, a kiedy „O” włączy kamera itd.
Podsumowując – mimo niewielkich wad, świetny zakup. Telefon jest szybki,
stabilny, czytelny, dobrze leżący w dłoni. A już jeśli chodzi o relację jakości
do ceny – 5 gwiazdek. Po prostu bomba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz