poniedziałek, 21 marca 2016

29.10.2015

Odnoszę wrażenie, że Arabowie kategoryzują ludzi w zależności od tego, czy relacja z nim przyniesie mu korzyści, czy nie i jeśli tak, to jakie. Nas, ludzi zachodu traktują specjalnie bo wiedzą, że jesteśmy tu po to aby budować ich dobrobyt. I traktują nas jak paniska. Podobnie z inżynierami z Japonii czy Korei. Ale już lud pracujący z Pakistanu, Indii czy Filipin traktowany jest prawie jak niewolnicy. Jak za czasów faraona w Egipcie.

Znowu trochę o samochodach, bo mi to wciąż się w głowie nie może pomieścić. Jedyną zasadą ruchu której tu należy przestrzegać, jest patrz przed siebie i uważaj, żebyś nie walnął w nikogo przed tobą. Co się dzieje za tobą nie obchodzi Cię nic. Migacze bywają pomocne ale niekoniecznie. Poza tym zjawiska, jak 7 osób w yarisie czy dwójka dzieci na kolanach kierującego autem taty, który ma jeszcze czas żeby gadać przez komórkę powoli nie robią już na mnie wrażenia.

Robotnicy z Indii i Pakistanu (często oni sami nie wiedzą skąd tak do końca są, czy już z Indii, czy jeszcze z Pakistanu) to bardzo pracowici i pokorni ludzie. Różni ich to bardzo od polskich księżniczek, które prócz mniemania o sobie nie mają zbyt wiele. Czy pracuje się z nimi lepiej? Trudno powiedzieć. A to dlatego, że mają problem z kreatywnością i z myśleniem jako takim. Polacy są jednak dużo bardziej zaradni i lepiej kombinują ale za to trzeba się ciągle użerać z ich fochami.

Brak mi auta. Mógłbym sobie w porze lunchu wyskoczyć popływać w morzu a w weekend pojechać, pozwiedzać albo ponurkować. W drodze z pracy do domu mógłbym zrobić jakieś zakupy.

Pierwszy tydzień za mną. Coraz mniej mnie zaskakuje, ale wciąż nie przestaje zachwycać. Odmienność tak ogromna, że ciężko ją ogarnąć zmysłom kogoś, kto w życiu poza Europę się nie ruszył. No i to dziwne uczucie, że tam listopad, a tu lato. Dni co prawda krótkie ale upał jak w najcieplejsze dni lipca w Polsce.

Wszystkie biura, firmy, urzędy obsługujące klientów mają osobne oddziały dla kobiet. Jaja, co nie? Kobieta nie może sama załatwić spraw w męskim biurze. Pod tym względem jest tu średniowiecze. Szkoda bo byłby świetny kraj.

Szwaby w biurze wykumały, że rozumiem o czym gadają. Teraz se już chyba nie będą tak swobodnie plotkować. Ale za to miałem bardzo przyjemną niemiecką pogawędkę w celu odświeżenia języka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz