wtorek, 22 marca 2016

13.11.2015

Po tym jak mi firma spieprzyła dzień wolny, postanawiając wysłać mnie na tydzień do Hail, dzisiaj się dowiedziałem, że zmienili zdanie i mój wyjazd do Hail został odwołany. Bilety na samolot kupione, hotele zabukowane a potem decydują się wysłać Steva bo ma bliżej. Nie można było tak od razu? Zarządzanie w mojej firmie przypomina czasem Somerset Care at Home.
Dodam, że podniosło mi to nastrój. Nie leżał mi ten lot. Bez sensu zamieszanie w moim poukładanym świecie. 


Dzisiaj na tapecie temat Paryża i ataku terrorystycznego. Christoph jak opowiada o tym co się dzieje w Niemczech ma łzy w oczach. Mówi, że jego mama mieszkająca sama w domu, boi się wychodzić po zmroku takie chocki się dzieją w niemieckich miastach. Dziewczyny wracające z dyskotek, odbierane są przez policyjne busy i rozwożone do domów, bo kilka razy w tygodniu miasteczko obiega wiadomość o kolejnym gwałcie. To jest wolność? To jest Europa o którą walczyły pokolenia?

Najważniejsze, ze ostatni piątek za mną. Teraz odliczanie 5-4-3 itd.
Słońce dzisiaj jest za taką mgiełką, ni to z chmur, ni to z pyłu,  że nie rzuca cienia. Jest taki lekki półmrok ale powietrze stoi i nie idzie oddychać, taki żar. Wolę już jak niebo jest czyste i słońce świeci normalnie. Przeważnie wtedy powietrze jest suche i wieje lekki wiaterek, wtedy daje się żyć. Termometry dziś pokazują 35 stopni

W związku z powyższym zrobiłem se dzisiaj dzień ściemy i po lunchu nie pojechałem na budowę. Nie chciało mi się w taki tropik. Jutro pojadę sprawdzić jak im poszło. A dzisiaj udawałem, że wypełniam tabelki z inwentury w Excellu. Żebym jeszcze miał samochód to bym pojechał, zobaczył co się dzieje i jeśli uznałbym, że czas wracać, to bym wrócił. A bez auta to dupa blada. Jak mnie zawiozą to muszę łaskawie czekać aż ktoś się zlituje mnie  odebrać. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz