Od rana nic
nadzwyczajnego. Dzień, jak każdy. Normalnie „dzień świstaka”. No może oprócz
tego, że na autostradzie korek bo na środku leżało sobie auto na dachu. Moja
wyobraźnia jest dość ograniczona żeby wymyślić co gościu wywinął na prostej
drodze żeby dachować auto i skończyć na dachu.
Multitoola nie
znaleźli. Może nie szukali dość dokładnie. Jak dla mnie to jedyne miejsce gdzie
mogłem go zgubić. A może się komuś spodobał i se wziął. Oby mu się popsuł
szybko.
Ależ ja mam
dość tych tępych Koreańców. Wygrywają na świecie dlatego, że mają minimalne
wymagania i mogą zejść naprawdę nisko z ceną usług. A że świat zwariował i
wszystko jest dobre, co jest tanie, wygrywają Koreańce. Ale to tępy naród jak
mało. I wredny. Mogliby się chociaż nauczyć angielskiego, skoro chcą świat
zawojowywać. Każdy obcokrajowiec tutaj w Arabii mówi choć jednym obcym
językiem. Dla Koreańców to za dużo. Oni ledwo dukają po angielsku. I powstają
takie nieporozumienia, że szok. Dla przykładu dzisiaj powiedziałem, że
odpowiedzialny za sprawy dokumentów dostaw jest Nigel i że jest teraz w Korei.
W jego zastępstwie sprawę tę stara się załatwić Jem ale idzie mu wolno więc
potrzebujemy więcej czasu. Za chwilę przeczytałem w mailu z koreańskiego biura
Hyundaia: „Pan Kaliski Adam powiedział, że Nigel w Korei przygotowuje dokumenty
dostawy, co jest nieprawdą bo myśmy właśnie rozmawiali z Nigelem w Korei i on
ich nie przygotowuje. Proszę to wyjaśnić.”
Cycki opadają. Nawet nie skomentowałem. Trza
przywyknąć. A co najważniejsze – jeszcze tylko jutro a potem wolne do końca
roku!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz