środa, 8 maja 2019

2019-05-08 Nostalgicznie


Tym razem Polska. Kraj wyjątkowy. Kraj kontrastów. Jednocześnie logiczny i absurdalny, bogaty i biedny, wesoły i ponury, zielony i brudny. Nowoczesny i zacofany. Jak tu nie wielbić tego najeżdżanego przez wieki kawałka ziemi? Tylko tutaj potrafię dostać białej gorączki w niecałe 10 minut po wylądowaniu na lotnisku. Ba! Czasem mam dość swoich rodaków jeszcze przed wejściem na pokład samolotu. A z drugiej strony nigdzie, jak tu ludzie nie potrafią być tak uprzejmi i rozmowni, gościnni i życzliwi. Tylko tutaj wchodząc, jako klient do jakiegoś biura mogę zostać zbesztany przez babcię za biurkiem i tylko tutaj zamawianie obiadu w restauracji może bardziej przypominać flirt niż relację „kelnerka – klient”. Tylko tutaj stojąc w kolejce do kasy, czuję się jak na loterii, nie wiedząc czy trafię na kasjerkę, którą będę chciał po zakupach zabić, czy poślubić.
To, co wyróżnia Polskę pośród innych odwiedzonych przeze mnie krajów, to te właśnie kontrasty. Największa ilość eleganckich, zadbanych ludzi na ulicy, ale i największa ilość żuli. Wyczesane fury, ale i szroty. Wieżowce ze szkła i aluminium przylegające do popadających w ruinę kamienic. Przepiękne parki obok chaszczy w centrum miast. Fascynacja wszystkim, co nowe, ale i ciągłe oglądanie się wstecz i grzebanie w historii.
Szczególnie, zaś, uwielbiamy się rozpływać w rozpamiętywaniu naszej martyrologii. Tylko, nie rozumiem, dlaczego? To nie jest w końcu powód do dumy, że byliśmy wielokrotnie podbijani, najeżdżani, czy wręcz wcielano nasz kraj w granice obcych mocarstw. Zgadza się, że broniliśmy się dzielnie. Faktem jest, że jesteśmy w tym dobrzy. Karku nam się nie złamie i nie będzie Niemiec pluł nam w twarz. Tylko to wszystko jest po fakcie. Gdybyśmy, jako naród byli zgodni, mieli wspólny cel, chcieli zbudować silną, potężną ojczyznę, nikt by nas nie najeżdżał. To my byśmy podbijali sąsiednie kraje albo kolonializowali świat. No bo tylko idiota rzucałby się mocarstwu silniejszemu od siebie, prawda? Niestety jedność i wspólny cel, nigdy nie były naszą cechą narodową i nadal nie są. Jednoczy nas wyłącznie wspólny wróg. W czasie pokoju, dobrobytu wykańczamy się nawzajem.
Cieszy mnie kierunek, w którym zmienia się mentalność rodaków. Może ci młodzi ludzie, którzy właśnie piszą matury, zaczynają pracę zawodową za kilkanaście lat pojawią się w parlamencie i zmienią polską scenę polityczną. Miejmy nadzieję. Dzisiaj pozostaje się cieszyć tym, jak Polska się pięknie rozwija, jak odnawiane są miasta, remontowane drogi, jak nowocześnieje rolnictwo. Na ciąg dalszy trzeba poczekać.