Odszedł mój kolega, z którym przez 5 lat pracowałem w parze. 8 lat starszy ode mnie.
Nie mogłem
spać. Zbychu mi siedział we łbie. Jak to tak? Pyk i nie ma? Trudno mi w to
uwierzyć. Trzymaliśmy się na tym Butlinsie razem i choć nieraz mieliśmy ochotę
się pozabijać to jednak więcej nas łączyło niż dzieliło. Myślę, że w jakiś
sposób byliśmy do siebie podobni i dlatego tak sobie wzajemnie działaliśmy na
nerwy. Dziś już go nie ma. I nie będzie. Dziwne to.
Jakoś po 2-ej w
nocy jeszcze kusiłem, potem zasnąłem. Po 5-ej obudziły mnie na krótko
wycia a o 6.15 wyrwał budzik totalnie nieprzytomnego.
Nowy Bond –
Żadna rewelacja ale też nie powiem, że jakaś szmira. Nie jest już tak
beznadziejny jak pierwszy z Craigiem ale to już nie jest Bond, jakiego
lubiliśmy. To jest współczesne kino akcji z wszystkimi jego prawami. Coraz
więcej nawiązań historycznych, uwikłań z poprzednich części. Trzeba więc
śledzić je po kolei żeby wiedzieć o co chodzi. Kiedyś można było obejrzeć
przypadkową część i zawsze stanowiła ona zamkniętą całość. Jak zwykle doskonały
Christoph Waltz (Hans Landa z Bękartów wojny). Reszta, przeciętna.
A chałwa
wczoraj znowu przeorała mi kichy. Na szczęście zjadłem mniej i szybciej
zareagowałem zjadając ostatnią pigułkę ale teraz mam pewność, że to przez
chałwę. Wylądowała w koszu. Na jakiś czas przerwa w chałwie.
W związku z
przyjazdem Cyklopa dzisiaj mam troszkę więcej zajęć. Znaczy nie muszę bo
mógłbym wszystko zostawić żeby sam se pozałatwiał ale nudzi mi się tak bardzo,
że chętnie to robię, żeby mi czas jakoś leciał.
Cyklop
wylądował. Jest w hotelu. Tak więc, koniec dobrych czasów, od jutra jeździmy
samochodem we dwóch.
Mam taki
sprytny plan, żeby jutro po robocie pojechać sobie pozwiedzać. Żeby ten się do
mnie nie doczepił, powiem że zostałem zaproszony na kolację pożegnalną kolegi,
który kończy robotę i wraca do Indii. Pojadę do hotelu, umyję się, przebiorę i
pojadę na nocne zwiedzanie centrum handlowego.
Taką mam
koncepcję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz