Środa. Muszę
dziś pranko zrobić. No i zakupy spożywki chyba zrobię. Już takie do domu.
Bo
nie wiem co będzie w przyszłym tygodniu. Jutro po pracy polecę po suweniry.
Na piątek na
razie brak planów, ale jak mi nic nie będzie dolegało to chyba trochę czasu
spędzę na basenie. Zawsze to coś dla ciała. A w zdrowym ciele zdrowy duch!
Jeszcze tylko
jutro i Koreaniec leci do domu. Uff. Ale to będzie ulga jak ta namolna mucha
przestanie za mną cały dzień ganiać jęcząc „Mr Adam to, Mr Adam tamto...”
Ogólnie to tu
jest fajniej niż się spodziewałem. Problemem jest rozłąka z rodziną i
alienacja.
No i brak mi
spacerów z kejtrami. Ja to jednak naprawdę lubię. Najbardziej po lesie.
I z pistoletu
bym se postrzelał. Dawno nie strzelałem.
I naleśniki z
jabłkami bym zjadł. I jakiś deser lodowy z bitą śmietaną. Akurat deser mogę se
tu zamówić, ale boję się sraczki. Wolę poczekać.
Ale codzienne
słońce sprawia, że człowiek też inaczej funkcjonuje. Upał męczy, ale jednak
słońce dodaje optymizmu. Jak świeci słońce nawet arabskie śmieci wydają się
mniej brzydkie.
Po wczorajszych
obawach, dzisiaj zostałem zapewniony, że mój następny turnus tutaj kończy się
18.12.2015. Więc święta w domu z bliskimi.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz