wtorek, 22 marca 2016

12.01.2016

Pada!
W nocy też pokropiło bo miałem ślady na aucie. A teraz pada tak solidnie. A spałem jak dziecko. Przemęczyłem się nad książką do 23-ej i bez pigułki zasnąłem jak dziecko. Nawet mnie wycie mnie o 5 nie obudziło. Ciężko zdziwiony byłem o 6.15 czego chce ode mnie ten telefon, który coś tam plumka. Dobrze jest się czasem tak wyspać.

Idealnie mi się udało wstrzelić z przyjazdem na budowę. Ponieważ auto zostawiam na bramie i potem mam prawie 10 minut spacerku, gdyby padało wyglądałbym jak zmokła kura . A zaczęło padać 5 minut po tym jak przyszedłem do biura.

Musiałem wyskoczyć na moment na budowę zmierzyć średnicę jednej rurki. Skoro już pojechałem, to zrobiłem Flakwizera. Całość zajęła mi może z pół godziny? Ale się przepracowałem...

Faktem jest, że osłabiony jestem bo ten spacerek wygenerował ze mnie litry potu. Ale idzie ku lepszemu i pacjent zaczyna rokować!

Ponieważ Peter (ten któremu umarł tata) jest wciąż w Niemczech, a Christoph, wciąż w Nowej Zelandii zastępuje ich tutaj Willy. Willy jest w sumie przełożonym dwóch powyższych i to naprawdę potężna głowa ale też w porządku. Tylko jest on z tych, co Helmut – nie daje taryfy ulgowej jeśli chodzi o język niemiecki. Napierdala do mnie po szwabsku, że muszę nieźle uszy gimnastykować żeby go zrozumieć. Ale dzięki temu, że się z nim zgadałem załatwiłem chłopakom że będą mieszkali w tym hotelu, co ja. Ten, który do tej pory zaklepywali dla siebie nie oferuje śniadań, pokoje nie są sprzątane i w zasadzie sami sobie musieli gotować a do tego jeszcze głęboko w centrum miasta. No i żadnych atrakcji typu basen itd. A że Willy jest władny w podejmowaniu tego typu decyzji, zaraz kazał zarezerwować pokój dla Christopha u mnie w hotelu a i sam od przyszłego tygodnia się tam przenosi. Może to i fajnie, bo w razie nudy będzie można coś razem wykombinować. Na pewno będę wolał z Niemcami niż z Cyklopem. Chociaż może i Cyklop się okazać ok. Kto wie?

Muszę jeszcze raz jechać na budowę. A mi się nie chce. Po tym deszczu powietrze jest takie, że nożem można kroić a mi się ciężko oddycha. Ale mus to mus. Dosłownie dwa wymiary do zdjęcia i mogę znowu wrócić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz