25.10.2015
Dzisiaj nie
jest gorąco. Dziś to już jest żar. Kiedy wieje wiatr, uczucie jest jakbym stał
przy włączonym piekarniku z termoobiegiem. A jak przestaje wiać, zalewam się
potem. Nie wiem ile jest stopni ale na pewno dużo więcej niż wczoraj.
Obiadek w Korei
– znowu pyszne choć hardkorowe. Jako dodatek była dziś marynowana na kwaśno i
uprażona jak chrupki skóra węża. Smaczne to mało powiedziane. Jednak trzeba
pokonać coś w głowie, żeby to wpakować w usta.
Umarłem ze
śmiechu kiedy na bramie gościu zaczął drugiemu dyktować mój numer telefonu:
syfir syfir, łechet, syfir (Zohan )
Nasz hotelowy
kierowca -gość dobrze wyglądający, dobrze ubrany, zawsze czysto, zawsze sucho,
zawsze pewnie, jeździ (co jest tu wyjątkowe) czystym i nowym autem Daewoo
Impala, ma jedną ogromną wadę. Całą drogę charcha i pluje przez okno. No
zrzygać się idzie. Fuuu
Oni tu nie mają
podatków! Zero dochodowego, zero VAT’u. Zero podatku w paliwie. No raj!
Wszystko co zarobisz, twoje. Żadnych kontroli skarbowych, żadnych deklaracji .
Po prostu czysty handel. Nie wiedziałem, że gdzieś może być tak pięknie.
Kierowca
powiedział nam, że działają tu lotne brygady wyrywkowo sprawdzające stan
techniczny pojazdów (naprawdę!). Okazuje się, że to całe szrotowisko bez szyb,
zderzaków i świateł jest sprawne a są takie, które do jazdy się nie nadają. Nie
wiem co musi być niesprawne w aucie, żeby je wykluczyć z transportu. No i te brygady
wykluczają takie auto, po czym zostaje na poboczu. Aut porzuconych na poboczach
tylko między hotelem a budową są setki jeśli nie tysiące. Nikt ich już stamtąd
nie zabiera. Chyba, że chcesz naprawić auto, to laweta i do warsztatu. Wczoraj
widzieliśmy jak pakowali na lawetę autobus (taki jak w Stanach dowozi dzieci do
szkoły, żółty)
Każdy owoc jaki
tu do tej pory spróbowałem smakuje o niebo lepiej niż te z europejskich
straganów. Jabłko, gruszka, ananas, pomarańcza, banan, arbuz, melon. I jakieś
co nie znam.
Ciekawa jest
arabska punktualność. Mimo, ze się nigdzie nie spieszą i mają ogólny luz, to
jakoś nie spotkałem się tutaj jeszcze ze spóźnieniami gdziekolwiek. Ochrona na
budowie zaczyna pracę o 7.30, a o 7:15 wszyscy już na stanowiskach. Żarcie w
kantynie wydaje się od 12, 10 minut przed czasem wszystko już gotowe, sklep po
wieczornej modlitwie otwiera się o 19, 15 minut przedtem już śmiało można
kupować.
Doładowanie
telefonu za 100 kosztuje 110 a za 20, 22. Dziki kraj.
Napój z
nasionami bazylii o smaku ananasowym. Coś pysznego.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz