poniedziałek, 21 marca 2016

2.11.2016

Z cyklu rozmowy z kierowcą:
Było coś o wężach, no to opowiedziałem, że jeden z naszych ludzi na budowie w Afryce wszedł do zbiornika żeby sprawdzić, jego stan i w środku był 4 metrowy wąż. A kierowca na to: Ile?
Ja – cztery metry.
- Niemożliwe, nie ma takich węży sir!
- Ale możliwe. 4 metry. To jest jak stąd do tego auta przed nami
- Aaaa 4 metry myślałem że 4 kilometry. 4 metry, to zwykły wąż jak każdy. Nic specjalnego.

Wczoraj i dziś na drogach blokady policji. Zamykają drogę i sprawdzają każde auto, jedno po drugim. Nasze, jak tylko zobaczyli białego na tylnym siedzeniu za jednym i drugim razem przepuścili bez kontrolowania. Dowiedziałem się przy okazji, że mają tu trzy rodzaje policji. Jedni jeżdżą autami malowanymi na biało-czarno i mają czarne mundury, drudzy jeżdżą autami biało-beżowymi (taki kolor piasku na pustyni) i mają brązowe mundury a trzeci w zielonych mundurach mają biało-zielone auta. Od czego jest co, nie wiem. Dowiedziałem się natomiast, że te kontrole to poszukiwanie nielegalnych imigrantów.

Pan Johnson (administrator w biurze na budowie) opowiedział mi też, że jeśli chodzi o prawo własności ziemi jest tutaj tak, że można się osiąść gdzie się komu podoba, jeśli akurat jest wolne. Załóżmy, że ktoś znajduje wodę na pustyni, kopie studnię, grodzi sobie działkę i sobie tam mieszka, aż studnia nie wyschnie. Musi się jednak liczyć z tym, że jeśli rząd będzie tam planował jakąś budowę np. drogi, musi się wynieść. Może nabyć prawo do gruntu i wtedy go nie wywalą ale to się nie opłaca, bo co robić z działką jeśli woda w studni wyschnie?

Tak się zgadaliśmy z niemieckimi braćmi – Peter – Ducati 999, Oli – Ducati Paginale, Helmut – Multistrada. To jakaś choroba z tymi Ducati?

Odnoszę wrażenie, że armia w tym kraju ma jakieś specjalne przywileje. Wożą się dosłownie jak bossowie. W tych swoich Hummerach, okularki lustrzanki w stylu wczesny George Michael, rządzą na drogach, patrzą z góry. Nawet kiedy czekałem pod hotelem na taksę, podjechali, zatrzymali się i się gapili na mnie, co najmniej prowokująco. Ale, że i ja mam okularki (co prawda nie wczesny George Michael ale późny Tom Cruise) nie dałem po sobie poznać że mnie to drażni i zachowałem zimną twarz niczym Inczu-Czuna, wódz Apaczów. Pojechali.

Uwaga, matematyka: Zostało mi 17 dni z 28. Co oznacza, że 40% pobytu już za mną.

A jako ciekawostka – moje urodziny wypadają dokładnie w połowie pobytu tutaj. Zamiast tortu kupię se chałwę i całą zeżrę na raz. A potem się porzygam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz