sobota, 2 kwietnia 2016

23.12.2008 Kapusta - wykopane z szuflady

Zastanawialiście się kiedyś, jak brzmi słowo „kapusta” w języku angielskim?
Proste słowo z potocznego języka. Tyle popularnych potraw opartych jest o to warzywo.
A mimo to, ja – mieszkający od ponad dwóch lat Irlandii nie wiem jak powiedzieć po angielsku „kapusta”. Na pewno słyszałem to słowo nie raz. Na pewno użyłem go nie raz. Jednak w chwili, kiedy irlandzkim znajomym chciałem opowiedzieć o zwyczajach przy wigilijnym stole w typowo polskim domu, zabrakło mi tego właśnie słowa. A dlaczego? Odpowiedź jest prosta – przez markety. Tak, przez markety.
Pamiętam kiedy byłem małym chłopcem, mama wysyłała mnie po zakupy wręczając siatkę z elastycznej, syntetycznej włóczki, potrafiącej rozciągać się w nieskończoność, zaopatrzoną w rączki przypominające izolację kabla energetycznego. Do siatki dołączona  była zwykle lista zakupów, do listy portmonetka z odliczoną mniej więcej kwotą pieniędzy. Odliczoną, bo ceny były stałe. Nie zmieniały się siedem razy w ciągu dnia. Szedłem wtedy dumny i szczęśliwy z siatką, listą i portmonetką do trzech, czasem czterech sklepów kupić produkty na śniadanie. Bułki w piekarni, masło i ser w nabiałowym, rzodkiewkę w warzywniaku no i trochę salami u rzeźnika. Zakupy wyglądały zawsze tak samo: przywitanie, krótka rozmowa o sprawach bieżących po czym przechodziło się do kwestii zakupowych, płaciło, życzyło miłego dnia i rozstawało ze sprzedawczynią w przyjaznej atmosferze. Pani sprzedawczyni potrafiła doradzić, abym nie brał tych ostatnich czterech bułek bo są wczorajsze a za godzinę mają być świeże. Pan rzeźnik proponował abym dziś miast salami skosztował pyszny szpek z wiejskiej rzeźni a pani z warzywniaka dawała do pęczku rzodkiewek gratis pysznego pomidorka dla mamy, bo lubi. Rósł człowiek obracając się wśród ludzi. Budował relacje społeczne, kontaktował się z innymi. Tak banalna sprawa, jak poranne zakupy była źródłem informacji o najbliższej okolicy, o bieżących wydarzeniach, plotek o znajomych i nieznajomych. Były istotnym wydarzeniem socjologicznym. Nikogo wówczas nie obchodziły pikantne historyjki z życia gwiazd a znacznie bardziej interesowało nas, to co działo się wokół naszego komina. To, że luźno prowadząca się sąsiadka spod siódemki ma nowego gacha, że pekińczyk pani Lusi znowu ma sraczkę i że od tej ciągłej sraczki jest tak wykończony, że już prawie na oczy nie widzi a także to, że w sklepie AGD na Świerczewskiego pojawiły się rury do odkurzaczy i że trzeba się spieszyć, żeby dostać, bo mało przywieźli a ludzie biorą po 4-5 sztuk na raz.

Dzisiaj wszystko na co mogę liczyć w sklepie to wymuszony spod opadających powiek konającej, po stu czterdziestu siedmiu godzinach ciurkiem, kasjerki uśmiech numer 7a o systemowej nazwie „witamy szanownego klienta” i po transakcji uśmiech numer 7b „żegnamy się serdecznie z klientem zachęcając do kolejnych zakupów”. W zamian odwzajemnię się temu zombie siedzącemu za kasą uśmiechem numer 15 z mojej prywatnej listy o roboczej nazwie „bardzo Pani współczuję i przepraszam, że zrobiłem tu zakupy”. Wchodząc do marketu pchamy koszyki niczym krzyże pokutnicze na swojej drodze męki w doborze najbardziej trafnych produktów do naszej lodówki. Bierzemy anonimowe produkty z anonimowego sklepu, produkowane, konfekcjonowane, transportowane przez anonimowych ludzi i anonimowo je zjadamy. To dlatego, mimo że kupuję ją często, nie wiem jak kapusta się nazywa. Gdybym prosił panią za ladą o dorodną kapustkę, dawno już słowo to weszłoby mi do głowy i wyryło swoje w niej miejsce na tyle silnie, że zbudzony o trzeciej nad ranem potrafiłbym bez zająknięcia wymienić jej angielską nazwę. A tak, moja wigilijna opowieść zacięła się w pewnym momencie i popłynęła w zupełnie innym kierunku a potem już zupełnie ewoluowała w dyskusję nie związaną z obchodzeniem w Polsce świąt Bożego Narodzenia. Prawdopodobnie moi irlandzcy znajomi nie dowiedzą się już nigdy jak obchodzi się wigilię Bożego Narodzenia w Polsce a wszystko to przez markety. A kapusta po angielsku to cabbage – sprawdziłem w słowniku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz